Kolejny rok zmagania się z pandemią koronawirusa sprawił, że znowu zawodów rolkowych jest jak na lekarstwo. Te zaplanowane wielokrotnie zmieniają terminy. Po dwóch, czy trzech takich zmianach udało się w końcu wystartować w III Roller Cup Koronowo (nazwa niczym nie powiązana z koronawirusem).
Zaczęło się dość wariacko. Jechałem z Mikołajek i Robertem. Mieliśmy wyjechać nieco wcześniej, ale poprzedniego dnia organizowaliśmy Freestyle Tour i trzeba była rano odstawić ekipę na pociąg. To jeszcze planów za bardzo nie psuło i planowana godzina przyjazdu spokojnie pozwalała na ogarnięcie wszystkiego przed startem. Na trasie spotkała nas jednak niespodzianka. Zawody odbywały się w środku lasu i zamknięto wcześniej drogę dojazdową którą wybrała nawigacja. Objazd miał ponad 20km i częściowo biegł leśnymi, piaszczystymi dróżkami. Na miejsce udało się jednak dojechać na około kwadrans przed startem.